Wyobraź sobie taką sytuację – siedzisz w pracy, za biurkiem, przed komputerem. Teoretycznie powinieneś/powinnaś właśnie obsługiwać klientów, ale ruch jest niewielki. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Chyba każdej osobie, która pracowała lub pracuje w taki sposób zdarzyła się podobna sytuacja. Co robić w takiej chwili? Oczywiście na myśl od razu nasuwa się skorzystanie z dobrodziejstw Internetu – portale informacyjne, śmieszne obrazki, filmiki ze zwierzakami… Ale nie za to przecież płaci nam pracodawca.
Oczekuje od nas rzetelnej i ciężkiej pracy, a nie przesiadywania na portalach społecznościowych. Dlatego coraz większa liczba pracodawców decyduje się na wprowadzenie blokad na stronach internetów, z których teoretycznie nie powinniśmy korzystać podczas pracy. Zajmuje się tym dział IT, szczodrze wynagradzany za swoją pracę. Wtedy w naszych głowach rodzi się pytanie, jak przechytrzyć informatyków i jak odblokować stronę internetową, na którą tak bardzo chcemy w danej chwili wejść?
Najprościej jest nie korzystać ze służbowych sprzętów, takich jak laptop, smartfon czy tablet, a swoich prywatnych. Jeśli jednak jesteśmy zmuszeni do korzystania tylko i wyłącznie ze sprzętów służbowych, istnieje jeszcze kilka możliwości obejścia męczących dla nas blokad. Możemy skorzystać z pewnych stron internetowych, które umożliwiają bezpieczne przeglądanie witryn. Jako przykład można podać vtunnel.com lub beatfiltering.com.
Mechanizm działania jest stosunkowo prosty – wchodzimy na taką stronę i wklejamy w odpowiednie miejsce link do strony, którą chcemy obejrzeć. Gotowe. Warto pamiętać, że blokada nie musi być tylko i wyłącznie na sprzętach, a na całej sieci. Wtedy sprawa jest już nieco skomplikowana. Często administrator widzi to, że wchodzi na strony, na których nie powinno nas właśnie być i blokuje witryny, które zapewniają wcześniej wspomniane „bezpieczne przeglądanie”.
Trzeba pamiętać, że w Internecie nigdy nie jesteśmy anonimowi i choćbyśmy bardzo chcieli, zawsze ktoś może nas kontrolować i blokować dostęp do pewnych witryn. Informatycy zatrudnieni przez firmę dzięki specjalnym programom mają dostęp do naszej aktywności prowadzonej na służbowym komputerze, więc musimy liczyć się z zaostrzeniem blokad i kontroli pracodawcy.
Jednakże z blokadami stron internetowych nie spotykamy się jedynie w pracy. Niekiedy ten problem wynika z prawa panującego w danym kraju – znane są państwa, w których wciąż istnieje problem cenzury, która również wpływa na nakładanie blokad na stronach, które mogłyby w jakiś sposób zaszkodzić partii rządzącej, czyli są niezgodne z panującymi ideologiami.
Blokować można strony, jak już wspomniano wcześniej, z powodów politycznych, ale nie tylko. Strony o charakterze gorszącym społeczeństwo również mogą ulec blokadzie. Mogą to być chociażby strony poruszające tematy religijne (może być to związane z polityką, nie zawsze religia jest „mile widziana” w niektórych ustrojach), erotyczne, hazardowe (chociażby w Polsce hazard nie jest legalny i warto o tym pamiętać).
Bywa, że blokuje się też witryny pozwalające na pobieranie lub udostępnianie na przykład filmów, muzyki, książek. Nie wolno zapominać o prawie autorskim i o tym, jak to prawo działa. Jeśli oczekujemy opłaty za to, że ktoś pobiera udostępnione przez nas dobra intelektualne – możemy liczyć się nie tylko z blokadą, ale również z odpowiedzialnością karną.
Jak widać, problem blokad stron internetowych nie ma swoich podstaw jedynie w próbie wyegzekwowania pracodawców od swoich pracowników wykonywania powierzonych obowiązków.
Ale jak właściwie to przebiega, jak blokuje się strony internetowe?
Wiedza ta znana jest działom IT, ale i „zwykły śmiertelnik” może poznać tajniki tego informatycznego zagadnienia. Wyróżnia się 4 metody:
– blokowanie na poziomie DNS
– blokowanie na poziomie IP
– blokowanie na poziomie adresów URL
– blokowanie na poziomie słów kluczowych
DNS polega na tym, że blokuje się stronę na poziomie dostawcy Internetu. Przez to strona zablokowana nie wyświetla się w przeglądarce odbiorcy. Jest to stosunkowo prosta metoda do obejścia. Podobnie łatwa jest do obejścia blokada na poziomie IP. Trudniej zaczyna się przy blokadzie adresów URL. Jest to metoda dokładniejsza niż poprzednie.
Metoda ta opiera się na głębokiej penetracji danych pakietów, przez co analizuje się treści przeglądane chociażby przez pracowników. Ostatnia metoda polega na wrzuceniu konkretnych haseł, czyli słów kluczy, na czarną listę, przez co blokuje się dostęp.
Jak widać, metod na blokadę Internetu jest wiele, ale zabezpieczenia da się obejść, choć musimy liczyć się z konsekwencjami wchodzenia na strony, na które nie powinniśmy.
